Historia |
 |
Historia Domu dla Niepełnosprawnych korzeniami sięga roku 1980.
Wówczas jedna z opiekunek charytatywnych - poddała Ojcu myśl, że
dobrze byłoby również w diecezji kieleckiej zorganizować dla osób
niepełnosprawnych takie rekolekcje, jakie miały juz miejsce w innych
diecezjach. Ojciec, bo tak nazywali wszyscy księdza Wojciecha
Piwowarczyka, który wówczas miał już 78 lat, jednak podjął tę
inicjatywę. Mimo swojego wieku ciągle bardzo aktywnie zajmował się
osobami niepełnosprawnymi , dotąd głównie niewidomymi i głuchoniemymi.
Był on organizatorem różnorakiej działalności Kościoła na rzecz chorych, starszych i niepełnosprawnych: przede wszystkim chciał im przybliżyć Jezusa i Jego naukę, odprawiał msze św. w domach u chorych, organizował pomoc materialną, zachęcał innych do wrażliwości i troski o tych, którzy wymagają pomocy.
Osoby świeckie zaprzyjaźnione z Ojcem oraz klerycy pomogli mu
zorganizować pierwsze rekolekcje.
Głównym ich celem było uświadomienie ludziom chorym i niepełnosprawnym ich
miejsca w Kościele "Macie być bohaterami modlitwy i ofiary duchowej na rzecz
Kościoła, którego potrzeby muszą Wam być znane" - te słowa ks. W. Piwowarczyka
na długo pozostały w pamięci uczestników wczasorekolekcji , zwłaszcza
chorych!
Pierwsze wczasorekolekcje odbyły się w Szewnej k. Ostrowca
Świętokrzyskiego w 1980 r.
Ponieważ Ojciec zaproponował prowadzenie kroniki, więc teraz wiadomo,
że brało w nich udział 24 osoby niepełnosprawne i 14 opiekunów, w
tym 4 kleryków. Program dnia
takiego turnusu obejmował: modlitwy poranne, Mszę Św., konferencję,
spotkanie popołudniowe (rozrywkowe), nabożeństwo, wieczorny czas do oglądania
przezroczy i modlitwy wieczorne. Każdy z turnusów był ubogacony przez
inscenizacje przygotowane przez aktorkę teatru "Kubuś" w Kielcach, panią
Teresę Marzec. Ojciec podczas konferencji posługiwał się plakatami i planszami
wykonanymi przez plastyka - panią Helenę Naksianowicz, a także Teresę Marzec.
Atrakcją tych turnusów były wycieczki piesze do Ostrowca Świętokrzyskiego: na
lody i nad stawy, gdzie czasem dochodziło do nieprzewidzianych kąpieli w ubraniach.
Było to bardzo zabawne.
Każdego roku odwiedzali nas na turnusie biskupi kieleccy, początkowo bp.
Mieczysław Jaworski, a później ówczesny ordynariusz bp. Stanisław Szymecki.
Ojciec dbał o to, aby podczas każdego turnusu podopieczni byli przebadani przez
lekarza. W pierwszych latach służyła nam dr Zofia Kulińska, a po niej dr
Marek Ziopaja.
Już na pierwszym turnusie uczestnicy bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili
Dotychczas zaabsorbowani sobą i własną chorobą, odgrodzeni od świata
niesprawnością, usłyszeli, ze są potrzebni Kościołowi. Odebrali rekolekcje
jako wielki dar. Oto jedna z zanotowanych w naszej kronice wypowiedzi chorego
"Te rekolekcje to wielkie szczęście dla nas, to pożywienie dla ducha. Wielu
ludzi dałoby wszystko, żeby choć na koniec poznać wartość życia, dowiedzieć się
po co przyszli na świat !"
To dyktowało potrzebę organizowania spotkań w ciągu roku z okazji świąt (
"opłatek", "święcone"), imienin itp. Samorzutnie staliśmy się grupą
nieformalną. Do 1985 r. wczasorekolekcje odbywały sie w Szewnej. Kiedy
spaliła się tam plebania zmuszeni byliśmy szukać innego miejsca.
W 1986 odbyły się w Kazanowie koło Końskich - wówczas diecezji
sandomiersko-radomskiej. Rekolekcje prowadził ojciec Piwowarczyk z pomocą ks.
Jana Jagiełki. Zamieszkaliśmy w budynku poklasztornym przy kościele
parafialnym. Należało tam zawieźć nie tylko całe wyposażenie kuchni, ale też materace,
kołdry, koce a nawet część łóżek! Nieocenione usługi oddali wtedy państwo
Barbara i Jacek Lipscy swoim bagażowym "Mercedesem" (za darmo). W Kazanowie był
ogromny problem z wodą, której brakowało w studni. Dzięki życzliwości i
interwencji naczelnika miasta Końskie pana Antoniego Szkurłata - codziennie
dowożono beczkowozem wodę. Zaś prezes Spółdzielni Mleczarskiej, zleceniobiorca
tej usługi, przyjął opłatę tylko za pierwszy i ostatni kurs. W czasie turnusu
wystąpił muzyczny zespół młodzieżowy z Końskich, który nie przyjął zapłaty
za występ dzięki soliście Markowi Augustyniakowi. Zaczęliśmy od piosenek
religijnych, poprzez biesiadne, skończyło sie na tanecznej dyskotece
niepełnosprawnych. Odtąd dyskoteki weszły na stałe do programu
wczasorekolekcji!
Ze względu na problemy z wodą, sanitariatami, schodami
(wysokie i strome) należało szukać innego miejsca.
Ówczesny biskup ordynariusz zaproponował księży Orionistów w Zielenicach koło
Miechowa, opiekujących się słynnym sanktuarium Matki Bożej. W Zielenicach
opiekę duszpasterską na turnusach sprawował nadal Ojciec, przy czym w
pierwszym roku wspomagał go ks. Stanisław Słowik (późniejszy dyr. Caritas
Kieleckiej), a następnie ks. Józef Knap (dyr. Domu dla Niepełnosprawnych w
Piekoszowie w latach 1997 2000 ). Jako kleryk uczestniczył w nich obecny
dyr. w/w Domu dla Niepełnosprawnych ks. Witold Janocha. Uczestnicy
wczasorekolekcji zostali ulokowani w dwóch budynkach, jak się okazało
bardzo zaniedbanych i niedostosowanych dla niepełnosprawnych. Ojciec, 80-letni
kapłan zmuszony był mieszkac w pokoju bez drzwi, zasłonietym wełnianym
dywanem. Widząc to biskup Stanisław stwierdził, że tylko Ojca stać na taki
heroizm. Część opiekunów, głównie klerycy spali pod namiotami. W parterowym
budynku jedna z sal mieścila 22 łóżka. Wystarczyło, że w nocy ktoś wstawał, a
prawie wszyscy się budzili. W podłodze na środku tej sali była dziura, w którą
niejednokrotnie wpadały koła wózków. Te przykładowe incydenty (były i inne)
wywoływały huragany śmiechu. "Jadalnia" - pomieszczenie pod dachem bez ścian
była również okazją do zabawnych sytuacji. Wyjątkową, potajemnie planowaną
atrakcją turnusów zielenickich były wieczorne spacery z "duchami", którymi
okazywali sie sprytni i pomysłowi co do ubiorów i rekwizytów opiekunowie.
Przez cztery lata odbywały sie turnusy w Zielenicach, gdzie trzeba było dowozić
i zabierać z powrotem wyposażenie kuchni i koce. Z uwagi na zmiany
personalne w tamtejszej parafii należalo szukać nowego miejsca.
Przez okres pierwszych sześciu lat grupa osób niepełnosprawnych z
opiekunami rozrosła sie do takiej liczby, że już w Kazanowie nie wszyscy
mogli uczestniczyć ze względu na limit miejsc. Dlatego neoprezbiter
kieleckiego Seminarium Duchownego, Adolf Drożyński poświęcił wakacje 1987 r.
na odgruzowanie piwnicznych pomieszczeń w budynku plebanii jego rodzinnej
parafii w Sułoszowej. Dzięki temu, wtedy, gdy jedna grupa uczestniczyła w
turnusach zielenickich, druga mogła być w Sułoszowej. W piwnicach była
kuchnia wraz z zapleczem. Jadalnię stanowił namiot pożyczony od wojska. Salki
katechetyczne zostały zamienione na sypialnie dla podopiecznych i częsci
opiekunów. Pozostali opiekunowie spali na plebanii wprost na materacach
kładzionych jeden przy drugim na noc na podłodze. W jednym pokoju panowie, a
w drugim panie; oczywiście nie bylo komfortu, nie każdy miał oddzielny materac
na jedną osobę. Bardzo życzliwy był dla nas ks. proboszcz, ale także zachęceni
przez niego parafianie. Otrzymywaliśmy od nich duzo darów żywnościowych
organizowali również dla nas zbiórki pienieżne. Najbliższa rodzina ks. Adolfa
uslużyła nam najwięcej. Rekolekcje te prowadził od strony duszpasterskiej
ks. Boguslaw Bodziony, zaś ks. Adolf czuwał nad stroną gospodarczą. Osobami
niepełnosprawnymi opiekowali się w większości studenci. Ks. Bodziony wtedy był
duszpasterzem akademickim.
W roku 1991 grupa "zielenicka" przeniosła się do Tumlina pod Kielcami. Ojciec
Piwowarczyk miał wtedy 89 lat i ze względu na stan zdrowia nie było go już z
nami. Duszpasterzem rekolekcji w Tumlinie był ks. Marek Bzinkowski, który
przygotowywał się wtedy do wyjazdu na misje na Ukrainę, (a obecnie z rozmachem
ewangelizuje na Jamajce). Warunki socjalne tutaj były bardzo trudne. W pokojach
łóżka dwupiętrowe. Największy pokój w dzień służący za jadalnię, w nocy
zamieniany był na sypialnię dla opiekunek (przez ułożenie na podłodze
materaców). Ks. Marek wraz z opiekunami spali w namiocie. Mimo tych
szczególnie trudnych warunków, atmosfera była bardzo radosna jak na wszystkich
naszych turnusach.
Od 1992 r. grupa "sułoszowska" z ks. Bodzionym i organizatorem tych
turnusów Krzysztofem Słoniem, zaczęła jeździć do Pińczowa, natomiast
uczestnicy turnusu w Tumlinie i ci, którzy ze względu na brak miejsca nie
mogli tam być - utworzyli dwie grupy.
Jedna pojechała z ks. Leszkiem Sikorskim do Sułoszowej, a druga do Morawicy z
ks. Janem Jagiełką. Dyr. szkoły w Morawicy udostępnił nam salę gimnastyczną
na kaplicę, sale lekcyjne na sypialnie oraz kuchnię dobrze wyposażoną - w
zamian za zainstalowanie w łazienkach ogrzewacza przepływowego. Salę
gimnastyczną zastaliśmy udekorowaną na wesele w taki sposób, że odpowiadała
wystrojowi kaplicy (to był jeden z licznych cudów tego turnusu). Nieocenione
usługi oddała nam w czasie turnusu pani Krystyna Radomska , jej rodzina i
przyjaciele. Duzo dobra doswiadczyliśmy od ks. proboszcza - śp.
Stanislawa Korneckiego i całej parafii.
Wspomniany już ks. bp Stanisław Szymecki doceniając niezwykle pozytywne
oddziaływanie tej formy duszpasterstwa na rozwój duchowy chorych, a także
widząc potrzeby i trudności związane z organizacją turnusów, zaakceptował
pomysł wybudowania domu rekolekcyjnego dostosowanego do potrzeb osób
niepełnosprawnych. I tak rozpoczeła sie realizacja tego dzieła ku wielkiej
radości zainteresowanych, a tym samym skończyła sie nasza specyficzna wędrówka
ludów!
Dzięki staraniom wielu osób, a szczególnie pani Izabeli Borowskiej, która przekazała na ten cel spadek po Kawalerze Maltańskim Edwardzie Borowskim z Francji, taki dom powstał w Piekoszowie. Pomocną w tym dziele była również Caritas Kielecka i inne zagraniczne charytatywne organizacje. I choć ojciec Piwowarczyk odszedł od nas do Pana w 1992 roku, to jego wielkie dzieło jest kontynuowane. Działające w Domu Stowarzyszenie dokłada wszelkich starań by ideały jakie wpajał nam ojciec były obecne i dziś. Tak więc turnusy odbywają się co roku: i choć zmieniła się ich ilość i dzięki lepszym warunkom mieszkaniowym łatwiej nam przeżyć wspólnie dwa tygodnie, to jednak staramy się zawsze pamiętać by w natłoku nowych pomysłów i idei nigdy nie zapominać o wskazówkach ojca. Na końcu warto jeszcze wspomnieć, że obecnie toczy się proces o wyniesienie ojca Piwowarczyka na ołtarze.
Oprócz księży wspomnianych wcześniej - kolejne rekolekcje prowadzili : ks.
Waldemar Krochmal, ks. Ireneusz Jakusik, ks. Jacek Bonio, ks. Adam Pajda, ks.
Wiktor Wałocha, ks. Grzegorz Bujak, ks. Roman Fodymski, ks. R. Żmijewski
(diec. Radomska), ks. Stanisław Oleś, ks. Zachariasz, ks. Mariusz Starczewski,
ks. Marian Fatyga, ks. Slawomir Gregorczyk (diec. Radomska), ks. Jerzy
Karwacinski, ks. Tadeusz Jarmundowicz, ks. Dariusz Pyczek, ks. Andrzej
Bafeltowski (diec. Warszawska), ks. Zbigniew Kądziela, ks. Wacław Tomczyk
(diec. Radomska), ks. Jan Snoch, ks. Marceli Frączek, ks. Bogdan Szymkiewicz,
ks. Adam Bujek, ks. Tomasz Kaluski, ks. Stanisław Król, ks. Czesław Stępak.
|